„Mały wojownik umarł, a mógł żyć”

Artykuł ze strony doba.pl

Do trumny rodzice włożyli małemu Filipowi ulubionego misia. Maskotka towarzyszyła maluchowi także podczas sekcji, tak by nie był sam. Cud, na który wszyscy liczyli, tym razem nie nadszedł. W rozmowie z mamą chłopca dowiem się, że widocznie dla Filu, jak nazywa synka pieszczotliwie, limit się wyczerpał. Ale od początku.